9 lip 2013

Apel do twardo stąpających po ziemi!

Post ten jest przeznaczony głównie dla smutnych realistów  dzisiejszego świata, będących z historią, bynajmniej nie przeglądarki internetowej, na bakier. Dla ludzi zupełnie nieskłonnych do podróży w świat fantasy, bo kto by miał dzisiaj czas na ćwiczenie wyobraźni. Dla tych, którzy ostatnie w co zagrali, to papier-kamień-nożyce o to, kto pojedzie po trzy Zestawy Powiększone do „Maka”, a  RPG oznacza jedynie jedną z metod diagnostycznych typu AEG czy nawet USA. Głównie TAKIE osoby powinny się dowiedzieć o TAKIM miejscu, jak  pub Rudy Goblin w Katowicach.

Tak się bowiem składa, że pasjonaci rycerskich turniejów, rzeczywistych czasów średniowiecznych i nierzeczywistych, ale jakże ciekawych, światów fantasy i tych, którzy grają w grę, a przy okazji do tego wszystkiego „lubiących” Rudego Goblina na Facebooku jest tak dużo, że powoli przestają się mieścić w Internecie. Nie trzeba zatem nikogo, kto dzieli te pasje, zachęcać do zapoznania się z tym pubem. Jeśli lokal ma ponad 1000 fanów ZANIM SIĘ OTWORZY, to wiedz, że coś się dzieje!

A dzieje się sporo, bo właściciele i pracownicy wiedzą co robią! Po pierwsze primo, mieli świetny przepis na połączenie zainteresowań fantastyką i średniowieczem w lokal gastronomiczny w taki sposób, by był jedynym takim w Polsce! Po drugie primo, wiedzieli gdzie uderzyć o wsparcie finansowe. Otóż z pomocą Stowarzyszenia Współpracy Regionalnej z siedzibą w Katowicach założyli spółdzielnie socjalną o nazwie Fantasy Inn i każdy z jej członków otrzymał fundusze umożliwiające rozpoczęcie działalności. Zobowiązani są do przetrwania przynajmniej rok, by nie musieć dotacji oddawać, ale jeśli każdy miesiąc będzie wyglądał co najmniej tak jak ich pierwszy, to po roku Rude Gobliny będą się otwierać w każdym mieście. 

Niezaprzeczalnym i największym atutem Goblina jest – UWAGA- najprawdziwiej na świecie odzwierciedlona kuchnia średniowieczna! Z samego niedowierzania, że te przepisy paradoksalnie mają po kilkaset lat, a są zupełną nowością na rynku gastronomicznym, należałoby się skusić na obiad w tym miejscu. Przebudzenie Boromira, czyli śmietanowo-cynamonowa polewka piwna – szał! Uszy trolla, a tak serio kibiny, czyli tak już naprawdę na serio pierożki  z ciasta śmietankowo-drożdżowego z mięsem lub mieszanka warzywną – jeszcze większy szał! Już samo czytanie menu jest smaczne -„Przekąska Klapaucjusza – surówka – taka, śmaka lub owaka, codziennie inna, ale najczęściej jednak śmaka.” No żaden twardziel, ani taki, ani owaki, się nie oprze! Bierze w ciemno.

Drugim niezaprzeczalnym i największym atutem Goblina są - UWAGA- napoje. Przede wszystkim jest woda nie z tego świata! Tajemnicza Woda Entów – niedopisania – do wypicia. Na żadnej kuli ziemskiej nie ma takiego wyboru niszowych kaw, herbat, piw i innych trunków, po których nie wolno prowadzić samochodu, bo lepiej przyjść drugi raz do Goblina na hipokras z białego wina niż z winy alkomatów pierwszy raz do kazamatów…

Trzecim niezaprzeczalnym i największym atutem Goblina jest pozytywne odebranie go przez Przedstawicieli Władz Miasta, którzy uznali pomysł twórców Fantasy Inn za tak atrakcyjny, że sami wychodzą z inicjatywą pomocy w głoszeniu legendy o Rudym Goblinie. Sam Wice Prezydent Miasta zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by lokalowi pomóc, począwszy od możliwości wynikających z racji zajmowanego stanowiska, przez promocję i dofinansowanie, po możliwości wynikające z racji zakosztowania się w Elfich Uszkach. ( wiem, bo słyszałam, jak mówił ^^ ).

Niezaprzeczalnych i największych atutów Goblina jest jeszcze tyle mnóstwo, ile sił i zaangażowania mają w sobie właściciele tej wyjątkowej spółdzielni. Głowy maja pełne pomysłów na to jak ciekawie wykładać oryginalne trunki na barze, a także historie o nich, i w ogóle historię, w trakcie prelekcji. Można grać, śpiewać, tańczyć, na chwilę zatracić granicę między światem, który jest, a którym był i tym, którego nie było, chyba że był, ale tylko w książkach. Naprawdę warto!

Polecam,
Michaszka.