8 kwi 2011

gimnastyka.

Fajnie się Wam wszystkim gada !

"Dawno niczego nie napisałaś, co jest ?" / "Zmobilizuj się, bo nie ma co czytać" / "Michasia...bo nudą wieje"

A to nie jest tak łaps! Ja też ubolewam, że głowa pusta...Dopiero zaczęłam pisać i już pomysłów nie mam ?! To przecież straszne! Wiecie ile razy już sama na siebie się obraziłam ? Dobrze, że jestem ugodowa i pierwsza wyciągam do siebie rękę na zgodę... Zajęcie sobie wymyśliłam, pff...teraz dopiero widzę, jak się muszę napocić. Nastękać. Nagimnastykować wręcz. Umysłowo...nagadać sama do siebie, żeby w końcu umieścić tu jakiś post, który przeczytają nie tylko moi rodzice. I to też nie tylko dlatego, że mnie kochają miłością bezwarunkową....przecież to się musi coś dziać ?! wydarzać się musi...jakaś arcysytuacja. A tu co ? Psińco !


A robię bardzo dużo, bo przecież prawdopodobieństwo wystąpienia weny w umyśle jest wprost proporcjonalne do odwiedzanych przeze mnie miejsc i wykonywanych czynności...dlatego myślę: "o tak! pójdę zrobić herbatę...niech natchnienie wyleje się ze mnie jak woda ze srebrnego czajnika, ach! " . I woda, owszem, wylała się...ale chyba za bardzo ją zagotowałam, bo natchnienie wyparowało. "Od teraz herbatę zalewam zimną wodą!" .

Bo zimna woda - weny doda?

No chyba niekoniecznie. Pomysły są potem takie zmarznięte i chłodne.A ja chcę pomysłów dzikich, pasjonujących i zmysłowych. Ekscytujących. wciągających. mruczących...szybkich i wymagających. Wykropkowanych, bo erotycznych. Bezprzecinkowych...Auuu !

zaraz, zaraz...i szukałam ich, robiąc herbatę!? przecież to głupie - drewniany ołówek jest  mądrzejszy, bo wie, że nie tędy droga...

Foch na 102! I tym razem nie wyciągnę ręki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz