Kto by pomyślał, że naprawdę tak jest...? Owszem, mama mówiła i dużo innych osób mówiło. I oni wszyscy mieli niezaprzeczalne argumenty i byli pewni swego...ale twardo twierdziłam, że nie uwierzę, póki sama nie doświadczę!
I stało się. Dotarło. Kto jeszcze tego nie wie, niech czyta i się uczy, bo mam niezaprzeczalne argumenty i jestem pewna swego - otóż życie jest nieprzewidywalne!
Było już wcześniej, ale zjawisko to nie istniało dla mnie jako obiekt głębszych rozmyślań. Teraz, z racji jutrzejszego Dnia Kobiet, poczułam potrzebę zastanawiania się. Kto by pomyślał....Jeszcze nie tak dawno drogi w Krakowie były dla mnie ciemną magią. Dziś, pod koniec studiowania i przejściu tam niezliczonych kilometrów, nadal są ciemną magią. Kto by pomyślał...Wciąż spotkam się z krytyką mojej niesystematyczności tu, na blogu. Nie, to nie jest argument na to, że życie mnie zaskakuje. Zaskakuje mnie raczej to, że wciąż się tego nie oduczyłam. Zwykle nie umiem się pogodzić z poważną krytyką...no kto by pomyślał!? No a tego, że tak mało osób lubi kożuszek z mleka, to już bym się nigdy nie spodziewała!
Nawet mi to nie przeszkadza. Niech się życie nie przewiduje. Jasne, najlepiej jakby robiło miłe niespodzianki, no ale nie można mieć wszystkiego - zaskakuje i jeszcze zawsze pozytywnie ? - nie, nie można być pazernym. Zdawanie sobie sprawy z grożącego niebezpieczeństwa ułatwia jego później eliminowanie. Ale oczekiwać dobrego też można. Bo to, że życie w końcu serdecznie zaskoczy, to pewne!
Finally... some action. Hell yeah!
OdpowiedzUsuń