Nogi mi już chodzą. Do rytmu silnika samochodowego, jak jestem w aucie. W takt dźwięków, wydobywających się z ekspresu, jak jestem w pracy. W rytm wypowiadanych słów każdej napotkanej osoby. Tańczę !
Niespodziewanie spokojnie reaguję na każde przeprosiny Michała - Kaczora. "Michasia, weźmiesz to. Przepraszam...Michasia, mogę mieć prośbę? przepraszam...Michasia, zapalę-przepraszam...Michasia, szef idzie, przepraszam." Michasia - przepraszam, że przepraszam !
Bo coś drgnęło ! "Pani Michalino, chcielibyśmy panią zaprosić na rozmowę. Godzina 9.00". No to niech znają moje dobre serce - zgodziłam się. Prawie całą noc przespałam - 2 godzinki snu mi przecież wystarczą. Śniadania też nie muszę jeść. A tata wcale nie musi się spieszyć-nawet dobrze, jak się trochę spóźnię...
Przypominam sobie dwie najważniejsze rady:
1.żebyś tylko nie zapomniała wejść
2.a jak już wejdziesz, żebyś nie zapomniała się przedstawić...
Spoko, jakoś zapamiętam.
Więc pukam. Wchodzę!
"Dzień dobry, nazywam się Michalina Sujewicz"
( JEST! udało się - na bank mam tę robotę! )
"Dzień dobry pani, proszę tutaj usiąść" - aj, pierwsze zaskoczenie - tego nie przewidziałam.
Ale usiadłam bez większych problemów. Nie udało im się wyprowadzić mnie z równowagi. Myślę ' wszystko za łatwo idzie, zaraz coś się stanie'.
I stało się -pojawiła się konkurencja.
"Dzień dobry, ja na rozmowę".
"Dzień dobry panu, proszę tutaj usiąść"- Zauważyłam z satysfakcją, że nie tylko mnie zaskoczyli tym uprzejmym zdaniem. Konkurentowi w przypływie emocji pewnie padło na wzrok, bo usiadłby mi na kolanach. W ostatniej chwili mnie zauważył. Mówi 'yyy..szam'. Pomyślałam 'słaba kopia Kaczora' i usłyszałam niepewne '...ść? ' Odpowiedziałam na pytanie - głośno i wyraźnie - "Cześć!" - i tym sposobem zniszczyłam konkurencję.
W trakcie rozmowy Pan-Przyszły-Szef dowiedział się, że jestem błyskotliwa i najchętniejsza z wszytkich chętnych -do pracy. Że wniosę wszechogarniającą miłość to tego tętniącego smutkiem miejsca i ze mną firma stanie na podium rankingu "Firma roku" jeszcze w marcu !
Zostałam podsumowana radosnym 'Zadzwonimy do pani.'
Nie uwierzyłam, ale zadzwonili! Nie jest najgorzej, czeka mnie szkolenie. Może będą ze mnie ludzie :)
Więc skoro drgnęło - dlaczego mam nie tańczyć?!
Wiem!
przecież ja mam całę życie pod górkę - na pewno stanie się coś złego !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz