11 lis 2011

katastrofa.

No tak. Skoro wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w najbliższych dniach będę miała więcej czasu ( dla niektórych - czjasu), to najwyraźniej naprawdę będę miała w najbliższych dniach więcej czasu ( dla niektórych - czjasu ). No trudno, chyba się jakoś z tym pogodzę...co prawda trzeba się będzie teraz wysypiać i regularnie, na przykład, jadać, ale kto nie da rady ? Ja nie dam rady!? Pfff...nie takie rzeczy się ze szwagrem po pijanemu robiło. No może nie ze szwagrem...i nie po pijanemu. Ale robiło!

Zaraz, zaraz...no co się na przykład robiło...? No...się jeździło. Do Będzina, do Katowic, do Mikołowa...się trochę błądziło, ale nie dłużej niż godzinę w jednym mieście, także luz, nie ?  Przynajmniej wiem, gdzie w Będzinie jest nieczynny bankomat - nigdy nie wiadomo, kiedy taka wiedza się w życiu przyda, nie ? No właśnie...

I oto brutalna prawda - nic nie trwa wiecznie. Nie na zawsze było się potrzebnym pracownikiem, oj nie...Ale powiem Wam - na wielkie, motyla noga, szczęście ! Co się tam teraz w firmie dzieje ? - nie wiem. Jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno! Ja se w tej chwili mogę napisać notkę. Bo co ? BO LUBIĘ! Bo mam super ekstra nowy szablon bloga i wstyd mi, że jeszcze go nie udostępniłam ( w tym miejscu podziękowania dla Magdy - nawet ją lubię, spoko jest, więc niech o niej wspomnę, bez większych czułości ).

Nie wiem kto mi zapłaci za studia, ale szczerze ziewam dzisiaj w ich stronę. Dlaczego? Bo miałam czas na rewelacyjną poranną kawę i długo odkładane zdjęcia. Przeciągałam się na balkonie w słońcu, nie robiłam nic! A potem o tym napisałam! To jest przecież takie fajne! Zawsze też mogę się trochę wysilić i samochód będę najwyżej pchać - wcale nie muszę płacić za paliwo, będę miała lepsza kondycję. Telefonu też nie będę używać , jak mi zablokują - mam dobrych znajomych - sami będą dzwonić.

Nie ma tego złego ! Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Jutro będzie dobry dzień...ktoś zna jeszcze jakieś pozytywne przysłowia ? Im więcej tym lepiej. Bo sobie jeszcze rano muszę je powtarzać przed lustrem. Rano ? No dobra, poniosło mnie...po prostu jak wstanę z łóżka. I w ogóle cały ten tekst. Na pamięć się uczę. Ale przecież zawsze może być gorzej - tsunami, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów - no na to, to przygotowana nie jestem.

;)

7 komentarzy:

  1. Michasia, już 5 godz. minęło od tego posta- chcę nowego!:)
    I dasz radę! Kto jak kto! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polewając odpowiednio... pas startowy, można przekształcić katastrofę w miękkie lądowanie na brzuchu...

    Jak mawia klasyk "Ciężko lekko żyć" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. spostrzeżenie pozornie przyziemne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szablon już działa, a Michasia nie! Nawet na bezrobociu nie pisze jednego posta dziennie. Nieładnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bezczelny -.- / bo nawet nie wiesz ile na bezrobociu jest rzeczy do zrobienia !^^

    OdpowiedzUsuń
  6. na jakim bezrobociu?! kawy dziołcha, kawy! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba "martini, dziołcha, martini!" :P :*

    OdpowiedzUsuń