1 mar 2011

będę ratować !

"Michasia, ale ty wydoroślałaś!" .

Zdążyłam jedynie powiedzieć "Cześć!" a tu takie słowa? hmmm...świetnie ( po chińsku - 'fa kin suuupa! ).
Ładnie Sławkowi podziękowałam. Byłam z siebie dumna jak paw, bo oto okazało się, że po szalonym weekendzie w Krakowie zdołałam w mgnieniu oka dostosować się do roli społecznej, w jaką za chwilę miałam wejść. Otóż jechałam do pracy. Tam atmosfera jest, umówmy się, dość poważna. Nie ma miejsca na zbędne emocje. Opanowuję się zawsze jak mogę. Z całych sił powstrzymuję 'disastering' i chęć wybuchnięcia śmiechem, jak mnie coś rozbawi. Nie podśpiewuje niczego pod nosem i nie robię dużych kroków. Staram się mocno ugłaskać włosy i noszę stonowane kolczyki. W ogóle bardzo się ograniczam z okazywaniem jakiegokolwiek życia we mnie. A i tak mam za dużo 'freestylingu' !! W związku z tym w każdej wolnej chwili ćwiczę. Na przykład obserwuję najsmutniejszych ludzi na przystanku - ich aura mi się zazwyczaj nie udziela, ale jak do tego przypomnę sobie najsmutniejsze chwile w moim życiu, to jest lepiej. Więc wczoraj musiało być bardzo dobrze, skoro wyglądałam na doroślejszą. Szkoda tylko, że pozwoliłam sobie na okazanie z tego powodu radości. Całe skupianie się na smutku szlag trafił !

Nie, żebym kojarzyła dorosłość z najczarniejszymi uczuciami. Bo moja dorosłość będzie pełna radosnych uczuć ! 'Tak sobie wymarzyłam...!' . Trochę tylko popracuję nad światem i się uda.

Ale najpierw tacie pomogę opanować emocję ( w końcu mam w tym niezłe doświadczenie ). Aktualnie kieruje nim sprawa Justyny Kowalczyk.

"Biedna, Justynka, ja ją tak kocham!" ( Faktycznie - biedna. ). Nie - nie ujmuję niczego pani Kowalczyk. Wręcz przeciwnie - szkoda, że pseudoastmatyczka wygrywa 'pod wpływem', a 'biedna Justynka' flaki wypruwa i dupa blada. Ale jak widzę tatę na kolanach przed telewizorem, z łezkami w oczach i krzyczącego załamującym się głosem " Jeszcze trochę! dziecko, jeszcze trochę!!", to się zastanawiam, kto tu jest biedny. Ja, tata, czy 'biedna Justynka'. Tacie trzeba tylko wyperswadować chęć zostania nowym trenerem pani Justyny ( 'przecież muszę jej pomóc!' ) i będzie dobrze. Niech sobie tak gorliwie kibicuje. Niech krzyczy, nawet płacze ! nie zbiednieje, wręcz to go wzbogaci. Justyna Kowalczyk biedna być nie może, heloooołlł! A ja? - ewidentnie biedna. Jak serce tacie jednak wysiądzie... ? bbrrr - głupi, czarny humor !

Jednak paradoksalnie zdecydowanie lepszy humor ogarnia mnie na myśl o słowach Przemka: "Szkoda, że czasami tak się wkręcimy w codzienność, że zapominamy o tym, żeby na chwilę się zatrzymać, pomyśleć o życiu". Smutna prawda. Ale pozytywnie nastraja świadomość, że nie tylko ja tak myślę. Ja będę z tym walczyć ( w ramach ratowania świata ), a Ty?  Zastanów się, czy faktycznie nie warto.

2 komentarze:

  1. naprawdę nie wiem dlaczego nie dziwi mnie fragment o twoim tacie :)
    ..intrygujące zdjęcie. jak z początku XX wieku!

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcie ma dużo, bo 3 , ale nie aż 103, lata :P
    a mój tata zostanie gwiazdą na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń