-"Drodzy państwo, bardzo proszę! Piszemy. Tytuł:: Radio w moim życiu. Możecie pisać co chcecie i jak chcecie, byle się nadawało do radia. Na 2 minuty czytania."
-"Yyy...a możemy w domu?!"
I tak oto zdolni i kreatywni studenci Diksu zrobili sobie pracę domową na własne życzenie. Spoko -poćwiczę na blogu. Także stoper w dłoń - 2 minuty ! Jedziemy: trzy...a pu!!!
Radio w moim życiu.
Przyznaję się bez bicia - rzadko słucham radia. No bo np. w domu wybór audycji kończy się kłótnią z domownikami - każdy ma zawsze ochotę akurat na coś innego niż pozostali...W pracy ? Niedopuszczalne!! Przecież powinnam się skupić na obowiązkach. Ze znajomymi ? No cóż, dziwnym trafem słuchanie radia przegrywa z chęcią poznania pikantnych szczegółów naszego jakże ciekawego życia. I jeszcze ciekawszego życia chwilowo nieobecnych znajomych. Dlatego, pozostaje mi jedynie krótkie sam na sam z radiem w samochodzie. Pełni ono wtedy funkcję rozmówcy. Lubię wsłuchiwać się w audycje, które rozbudzają wyobraźnię...a że często rozbudzają ją na tyle, że głośno komentuję, to co usłyszę, to nie dziwią mnie już miny innych kierowców, którzy na mój widok nagle przypominają sobie o zasadzie ograniczonego zaufania. Po wysłuchaniu audycji, która budzi takie emocje, często żałuję, że tak rzadko w nich uczestniczę. Dlatego wyrzuty sumienia zagłuszam opowiadaniem tego, co usłyszałam pierwszym napotkanym osobom. Duma mnie wtedy rozpiera ! Jestem przecież "przywódcą opinii" ! Stanowczo podkreślam słowa " usłyszałam to w RADIU" - bo mam wrażenie, że walecznie uczestniczę w akcji ratowania przekazu radiowego, którego rola jest coraz bardziej ograniczona wobec siły telewizji i Internetu. Bogata w rozrywkę telewizja czy kolorowe, skaczące strony internetowe sprawiają, że radio jest...nudne. Wymaga wysiłku intelektualnego. Jest jeszcze gorsze niż prasa, bo w gazecie mogę wrócić do tego, co przeczytałam...słowa nie znikają po obróceniu strony. A jeśli czegoś nie zrozumiem w radiu - koniec - przepadło! Jednak, satysfakcja z podjętego trudu dotrwania do końca audycji i zaskoczenie, że nie była ona wcale taka nudna są na tyle silne, że paradoksalnie, wręcz nie mogę się doczekać kiedy inni kierowcy będą mnie znowu wytykać palcami.
koniec. minuta i pięćdziesiąt sześć sekund - idealnie!
Mi wyszło minuta:pięćdziesiąt osiem sekund, "bardziej" idealnie :P Tobie zostały 4 sekundy na reklamę :D
OdpowiedzUsuńbo się na pewno raz zająknąłeś:P ja też się zająknęłam, ale żeby nadrobić, to ominęłam jedno zdanie! :D
OdpowiedzUsuńJa się nie jąkam. ;) Dykcję mam nienaganną, chyba że zamawiam 6 piwo w Druidzie :P
OdpowiedzUsuń'poproszę żżżzyyw..żżywww...warkę!" :D
OdpowiedzUsuńMichasia, pięknie piszesz. Zabawnie, kolorowo i inteligentnie. W życiu nie bawiłem się tak dobrze czytając coś, co tak naprawdę nie wnosi absolutnie nic do mojego życia. To raczej duży wyczyn. Będę wracał czasem ;).
OdpowiedzUsuńPozdr,
Łukasz
sssstrong :P
OdpowiedzUsuńŁukaszu, już zdążyłam skomentować to, co napisałeś na żywo, ale i tu jeszcze dodam - 'lubię to!' :P / nananana zzzdro...zdrowie!
OdpowiedzUsuń