8 mar 2011

zastrzyk.

Znowu brudny samochód. No...trooochę czystszy niż ostatnio i z ekstra 'centralnym' na pilota! Byłam podekscytowana. Niecierpliwa. Zarumieniona. Najchętniej bym wszędzie biegła, bo energia mnie rozpierała. Uśmiechnięta. Łogień!
Opowiadam. 'Byliśmy w szkole wszyscy(...)nie dlatego, że jestem Marka siostrą(...)suka!(...)pojechałam tam jako ekspert, bo umiem liczyć(...)ale skończyło się spokojnie, a szkoda, bo miałam ochotę na awanturę(...)

Moje ulubione miejsce. Chebziowskie rondo.
Matt :
- "Coś jeszcze się dzisiaj działo, Michasia, co wywołało takie emocje ?"
- "Nie."

Bo dopiero zaczynało się dziać.

Tam na rondzie jeszcze nie wiedziałam, że przy pierwszym spotkaniu sprawiam wrażenie opóźnionej w rozwoju. Że wypiję herbatę za problemy i za to, żeby je umieć rozwiązać. I że potem tę herbatę wyleję na nie swoje spodnie. Że śmiało mogę zostać życiowym nieudacznikiem i wyłysieć na starość, bo to będzie dobry image. Że niekoniecznie musiałabym się urodzić w innej epoce...Że po spotkaniu będę chciała tworzyć, działać, zmieniać...a! nie! stop! - to akurat wiedziałam. I to dlatego byłam taka niecierpliwa. Bo już! teraz! chciałam ( natychmiast!! ) zastrzyk.

Ta dawka musi mi wystarczyć do świąt, więc będę rozsądnie rozporządzać jej działaniem. Bez marnowania czasu. Bez skutków ubocznych. Tak, żeby mi było dobrze !

4 komentarze:

  1. wczorej było słychać na Batorym jak Michasia krzyczy i jak ja nosi ...! łogień i na pełnej !

    OdpowiedzUsuń
  2. burza myśli i emocji ! :) tych najlepszych. Przesyłam wirtualnie pozytywne wibracje !

    OdpowiedzUsuń